San Cristobal > Palenque: 6 godzin, rozstalam sie z Wlochami i ruszylam dalej, udalo mi sie dostac ostatni bilet do Meridy!!! aaa!!! cale szczescie, bo w Palenque zatrzymalam sie jedynie na 2 godziny i juz bylam pozarta przez latajace mrowki - gorsze od komarow!!! I kolejny autobus, 11 godzin... nad ranem dotarlam do Meridy, kolonialnego miasta na Jukatanie, ktorym zachwycaja sie wszystkie przewodniki, ktore mialam w rece... hmmm ladnie, tloczno, duze miasto... chyba odrodzila sie we mnie choroba na duze miasta, na szczescie to tylko zmiana autobusu, spotkalismy sie z Rene z Niemiec i ruszylismy dalej!!!