Przyciagnela mnie tu przede wszystkim ciekawosc, zeby na wlasnej skorze przekonac sie jaki jest ten Salwador. Spotykam po drodze rzesze podroznikow z calego swiata i wiekszosc szerokim lukiem omija ten kraj.
Czemu? - Bo wszyscy maja bron! Bo narkotrafikanci! Bo niebezpiecznie!
Czy wszyscy maja bron? Nie wiem. Czy rzeczywiscie przemyt narkotykow tak razi w oczy? Mnie nic nie porazilo, jak ktos chce to kupi, szukac daleko nie trzeba, tu jak i w calej Ameryce Srodkowej mozna dowolne swinstwo z latwoscia dostac. Czy jest niebezpiecznie? Szwedalam sie po ryneczkach, po ulicach, rozmawialam i jadlam z lokalnymi... i w ani jednej chwili nie poczulam sie czymkolwiek zagrozona. Ludzie bardzo zyczliwi i w przeciwienstwie do pozostalych krajow Ameryki Centralnej nie wyrobili w sobie (jeszcze? ... albo ¨na szczescie¨) nawyku zawyzania cen obcokrajowcom. Poza tym dla bezpieczenstwa turystow zostala utworzona Policja Turystyczna, ktora mozna spotkac we wszystkich ciekawszych i bardziej nawiedzanych zakatkach kraju.
Czy warto wybrac sie do Salwadoru? Mi duzo bardziej odpowiadaja mniej turystycznie przeludnione miejsca, lokalne comedory (tanie jadalnie a la ¨bar mleczny¨), ryneczki z tuzinami owocow... Moje zaledwie cztery dni w stolicy minely bardzo szybko; szwendanie sie, muzeum, pobliski wulkan El Boqueron, festiwal filmu francuskiego... A zatem, czy warto wybrac sie do Salwadoru? Zalezy, czego sie oczekuje. Ja nie oczekiwalam niczego i kraj zrobil na mnie pozytywne wrazenie.